Tak ! wlasnie jak w tytule,czesanie dla moich psow to cos czego nie-na-wi-dza!!!No Ok Axsula,jak przystalo na prawdziwa kobiete jakos to dzielnie znosi i jak widzi szczotke i mnie wypowiadajaca slowa ,,idziemy sie czesac?,,przychodzi grzecznie i wytrzymuje jakis czas kiedy czesze ja po grzbiecie ,uwielbia czesaie przednich lapek,ale jak przychodzi czesc brzuszka czego niecierpi ,albo ogona ,,niedajboze,,to juz ucieka.Axelek natomiast widzac ze zbliza sie zaglada ,udaje strasznie zmeczonego i ucieka najdalej jak to tylko mozliwe kladzie sie i udaje za chce spac.
Latem
we fryzjerke bawie sie w ogrodzie,zima idziemy do piwnicy.I tutaj za
bardzo nie maja gdzie sie chowac wiec ganiali w kolko a ja za nimi.Wiec
wpadlam na genialny pomysl.Najlepszy srodek na czesanie jest pasztet!Moj
maz trzyma pojemnik,a ja w tym czasie moge czesac jak chce i co chce
nawet brzuch Axelka co wczesniej nie wchodzilo wogole w gre!Jedno czeka
grzecznie na drugie bo wie ze zaraz bedzie zmiana.Musimy jednak uwazac
bo psiaki sa niezmiernie sprytne i czasem udaje im tak sie podgryzc ze
pasztet wylatuje z pudelka i wtedy koniec czesania:)
A to ja na spacerze z psami :) klik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz