Ile juz mamy??

PitaPata Dog tickers

niedziela, 22 grudnia 2013

Grudzien 2013

Pisze dzisiaj ,obawiam sie jednak zeby nie zapeszyc ,ale musze to napisac bo moj ciezar z serca spadl !
Pisalam wczesniej ze Axunia dostanie tabletki,ktorych sie bardzo obawialam, bo to sterydy,no ale zaryzykowalam.Niestety popelnilam maly blad, bo niemal w tym samym czasie kupilismy dla niej specjalna karme KLIK dla psow z problemami trzustki ,jelit i zoladka,wiec teraz nie wiem co tak naprawde POMOGLO! ale pomoglo.Tabletki jadla tydzien zanim dostala karme i nie bylo wlasciwie zadnych efektow.Moze czasem kupa byla lekko twardawa ,a nie wodnista no i kolor rowniez sie zmienil.Axa dostala nowa karme pod koniec listopada i wlasciwie z dnia na dzien jej kupa stala sie idealna ,wzorcowa i tak jest do dzis! :) Zamowilismy juz druga torbe! Ma apetyt,juz nawet przytyla no i jej siersc juz tak nie wypada i sie zaczyna ladnie blyszczec :) Na spacerach biega ,bawi sie z Axelkiem, a nawet juz go zaprasza do zabawy,zaczepia go ,co w ostatnich miesiacach wogole nie mialo miejsca,szla bidulka obok mnie i tak jakby z musu .Dostaje jeszcze tabletki,dam jej je do konca opakowania.Tak jak wspomnialam ma ogromny apetyt,kiedys to bylo nie do pomyslenia.Na samym poczatku ,kiedy przechodzilam z karmy ,ktora sama gotowalam na ta dietetyczna, musialam ja karmic bo tak lapczywie jadla ,ze nie nadazala polykac i sie dusila. ja wpadalam w panike. Wiola podsunela mi pomysl zebym do karmy dolewala troche wody,karma tym samym jest troszke miekksza i juz Axula nie ma zadnych problemow z jedzeniem.Swoje porcje polykaja oboje doslownie w minute. :) Jest to dla mnie cos nowego,bo wczesniej to byly dwa ,,Tadki niejadki,, musialam im zawsze cos do miski wrzucac na tzw ,,zapach ,,zeby wogole raczyly do miski podejsc.Teraz dostaja jesc dwa razy dziennie o 10 po spacerze i o 17.  Przekonalam sie ,ze moje psy znaja sie na zegarku,bo gdy tylko przychodzi godzina jedzenia juz stoja w kuchni w miejscu gdzie lezy ich karma i wolaja mnie.Czasem jak jest nieco za wczesnie i ja na ich ,,wolania,, nie reaguje ,Axel ciezko wzdycha i kladzie sie na podlodze sygnalizujac mi swoje niezadowolenie,nadal jednak waruja przed ,,kublami,, z jedzeniem:)).
 W styczniu odwiedzimy ponownie weterynarza i zrobimy Axsie ponownie wszystkie badania.Musimy ich oboje jeszcze zaszczepic,nie wiem czy nie bedzie jakis przeciwwskazan ku temu,no i oczywiscie odrobaczenie,naturalnie nie wszystko na raz :)
Axelek chyba zapomnial, ze byl operowany,jego moszna jest malutenka, wszystko ladnie sie zagoilo,nie ma nawet blizny po cieciu,tak ladnie zeszla i zarosla:) Jedyny problem to, ze tyje,najgorsze  ze dostaje tyle ile powinien do swojej wagi,a moze odrobinke mniej,nic poza tym.No czasem nagrode.Mam jednak nadzieje ,ze wiosna wiecej zgubi ze swojej wagi,bo bedzie wiecej przebywal na dworze,teraz to raczej domator,tylko rano dlugi spacer no i czasem wieczorem taki 20-30 min,wiosna to jeszcze szaleja w ciagu dnia w ogrodzie, a teraz wola zdecydowanie dom...dziwne psy :))) jak ja jestem w domu to one tez:)
Wystarczy ze wyjde gdzies sama nawet na 15 minut ,to po powrocie tak sie ciesza jakby mnie z rok nie widzieli.
Jeszcze jedna sytuacja po kastracji ,ktora mnie dziwi to to ze moj grzeczny Axelek ,stal sie bardziej agresywny w stosunku do innych psow,boje sie go puszczac ze smyczy ,kiedy w poblizu jest inny psiak bo Axel zaraz sie nie niego rzca i lapie za kark ,czyli teraz to prawdziwy postrach mojego miasteczka:))).

Kilka fotek ,jakosc jest jaka jest ,bo zrobiona telefonem komorkowym :)









wtorek, 12 listopada 2013

Listopad 2013

Jakos nie znalazlam wczesniej czasu aby cos tutaj napisac ,wlasciwie czas moze i byl ,ale ochoty nie ! Nie, nie dlatego ze jestem leniwa, dlatego bowiem , ze stracilam wszelka chec do czegokolwiek, czas zabijalam czym sie da ,aby nie myslec, aby przetrwac.Tak jak wspomnialam w poprzednim wpisie o dolegliwosciach Axelka i Axuni, ze ona miala biegunke ,a on zapalenie pecherza i ta krew z siusiaka.Wiec trwalo to jeszcze dluzej niz sie spodziewalam. Zaczne wiec od poczatku.
Axelek po pozniejszych badaniach , mial powiekszona prostate,co w jego wieku nalezy do rzadkosci, krew nadal byla, czasem byla przerwa a potem znowu TA!! krew! Mial podawany antybiotyk w zastrzyku i w tabletkach, leki przeciwzapalne,ale po zakonczonej kuracji krew pojawiala sie znowu.Po konsultacji z naszymi weterynarkami i po telefonicznych konsultacjach z malzenstwem weterynarzy z Polski zdecydowalismy sie na zabieg kastracji, ktory ma temu zaradzic. Decyzja nie byla latwa,bralismy pod uwage wszystkie ZA i PRZECIW...te ZA wygraly,choc nie powiem ze bilismy sie z myslami czy robimy dobrze do ostatniej chwili, juz nawet w gabinecie na umowionym terminie mialam chec, w pewnym momencie uciec zabrac Axela ...ale w tym przypadku pewnie pogorszylabym sprawe.Nie bede opisywac jak sie czulam zostawiajac go tam. Najbardziej balam sie narkozy,bo przeciez jeden moj pies nie przezyl operacji...do glowy przychodzily mi wszystkie najgorsze mysli. Dzieki Bogu Axelek zniosl operacje bardzo dzielnie.Sam poszedl na sale operacyjna w naszej asyscie ,po dostaniu srodka uspokajajacego,juz prawie spiac,w tym czasie mial tez pobrana krew do badania,chcielismy im zrobic wszystkie mozliwe badania kontrolne.
Po dwoch godzinach mielismy sie zglosic po psa  .Oczywiscie bylismy wczesniej i czekalismy na poczekalni.Kiedy juz moglismy go odebrac, nasze malenstwo lezalo sobie dzielnie w pokoju, w wielkim kolnierzu, ale jak nas zobaczyl od razu zaczal sie cieszyc, nawet jak to pisze mam lzy w oczach. W domu u moich rodzicow po jakis dwoch godzinach drzemki zachowywal sie juz normalnie. Co mnie szczegolnie niepokoilo to fakt, ze musial co chwile wychodzic z moczem. Nie bylo to latwe,  bo moi rodzice mieszkaja na 2 pietrze a Axelek wazy 47 kilo, noszenie go bylo bardzo klopotliwe, poniewaz  sie wyrywal i nie chcial byc niesiony , a my balismy sie ze nam sie ,,wymsknie,, i pogorszymy sprawe. Wiec wnieslismy go tylko raz tuz po zabiegu , potem chodzil sam, bo chcial  :).
Na drugi dzien po zabiegu Axel chyba zapomnial, ze byl operowany. Jego wyniki krwi byly bardzo dobre.
Niestety po pieciu dniach, od operacji , jego moszna zaczela puchnac, w najkrytyczniejszym momencie byla wielkosci moich dwoch piesci. I Znowu stres co to jest??  Weterynarka,  ktora go operowala stwierdzila,  ze jest to  normalne i zeby mu zwiekszyc tylko dawke Aescinu, oprocz tego mial jeszcze przepisany antybiotyk, nasze weterynarki w Niemczech byly w szoku, bo twierdzily , ze to nie jest normalne, ze jak mu to nie zejdzie to bedzie musial miec jeszcze jedna operacje. Weterynarze z Polski sa dobrymi fachowcami, ale powiem , ze balam sie co bedzie dalej. Trzy tygodnie stresu i czekania...co chwile sprawdzalam czy sie opuchlizna zmniejsza....Axelek nauczyl sie juz nawet nowej  ,,komendy,,  :-,,pokaz jajca Axelku,,   ;D zaraz ukladal sie na plecach i pokazywal swoje ....wdzieki  (madra kochana psina).  Po 3 tygodniach opuchlizna zaczela schodzic , po miesiacu nie bylo juz sladu po opuchliznie, ani po operacji.


Axa. Tak jak wspominalam miala ta biegunke, potem biegunka sie zatrzymala , kupy byly normalne, brak apetytu i zaczela drastycznie chudnac, kiedy ja zwazylismy po dluzszej przerwie doznalismy niemalego szoku.Axunia kiedys wazyla 37-40 kilo (jeszcze w czerwcu)  , kiedy ja zwazylismy wazyla 26!!!! To bylo az niemozliwe.
Wiec kiedy bylismy z Axelkiem u lekarza zrobilismy jej badania krwi,  plus jeszcze kal, plus badania watrobowo-trzustkowe. Modlilam sie , zeby to byly jakies robaki, a nie cos innego , gorszego. Badania krwi wszystkie wyszly dobre , wszystko miescilo sie w normie, hemoglobina nawet perfekcyjna. Niestety , badania TLI byly zanizone, tzn ponizej  normy. Norma jest od 15-50 a ona ma 13ng/ml . Stężenie między 5 a 15 ng/ml stanowi wartość graniczną i niemożliwe jest jednoznaczne wykluczenie zewnątrzwydzielniczej niewydolności trzustki . Ma tez podwyzszona zawartosc wit B12 norma to 300-800 ona ma 949. Podwyższone stężenie witaminy B12 może wskazywać na procesy immunoproliferacyjne lub być efektem jej zwiększonej suplementacji w diecie. Badania kału na strawność W badanej próbce kału nie stwierdzono: - ziarenek skrobi - tłuszczu obojętnego - nadtrawionych włókien mięśniowych. Nie napisze jak zareagowalam po odlozeniu sluchawki telefonu,........
Axunia dostala tabletki z enzymami  Lipazy i Amylazy, oraz lek ktory w swoim skladzie zawiera kortizon. Przeszlismy na diete , gotuje jej teraz ryz , marchew i mieso. Do kazdego posilku dodajac tabletke poprawiajaca trawienie. Z kortizonem postanowilam zaczekac. Axunia przytyla w sumie 2 kilo, czasem plus czasem minus kilka gram. Jej kupy nie sa ladne tak jak byc powinny, sa wstretne i zolte, ale kuracja tez nie skutkuje z dnia na dzien, narazie czekamy,r ozwazam mysl podania jej leku z kortizonem. Kupilam jej dodatkowo zestaw witamin dla psow doroslych, niestety kazde podanie witamin konczy sie biegunka....































piątek, 13 września 2013

13 i piatek!

Jakos wczesniej nie wierzylam w piatek i to ten pechowy 13...ale od dzis ...chyba zmienie swoje zdanie.
Od kilku dni Axa miala biegunke,ale po podaniu lekow i zmianie diety ,przez kilka dni ryz z marchewka a od wczoraj zupelnie inna karma dzis zrobila piekna kupe,moze wyda sie to smieszne ze ktos cieszy sie jak pies robi sliczna kupe ,dla mnie to jest wazne,wrocilam ze spaceru pelna szczescia a nawet wyslalam sms-a do meza, ze juz jest ok.Moja radosc trwala 2 godziny! dokladnie o 12 (kiedy nasza wetka juz konczy przedpoludniowe godziny przyjec ) zauwazylam kolo Axelka krew,pierwsze co przyszlo mi do glowy to to ze gdzies sie skaleczyl,ale ogladam go wszedzie, ale nic nie ma,zadnego sladu krwi, ani na lapkach, ani na pyszczku,tak jak bylo to ostatnio.Zagladam na jego brzuch, a jego siusiak caly we krwi...nie bede opisywac mojego stresu i paniki,na szczescie nasza wetka mieszka 5 min drogi od nas wiec w te pedy pobieglam z psem do niej.Naturalnie przyjela nas ,od razu badenie moczu,biegalam kolo jej domu z lyzka wazowa(wymyslila nowy sposob  ;) ) ale udalo sie ,okazuje sie ze Axel po rocznej przerwie znowu zalapal zapalenie pecherza i znowu antybiotyk do poniedzialku,potem znowu badanie moczu i ewentualnie kolejny antybiotyk.Wykoncze sie nerwowo przez te moje urwisy,ale zeby tylko bylo dobrze.Niepokoi mnie ta krew ,choc pani doktor twierdzi ze przy zapaleniu pecherza moze tak byc.Mocz ma kolor zolty,podejrzewam ze jego tam piecze i on sam sobie to rozgryza i rozdrapuje.Narazie nie ma sladu krwi, a minelo juz ponad 6 godzin.Jednak co chwile biegam i sprawdzam czy wszystko ok.




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...